Każdy z nas na pewnym etapie życia musi zmierzyć się z nauką języka obcego lub kilku. Często kojarzy się to ze żmudną i ciężką pracą oraz frustracją spowodowaną brakiem spodziewanych efektów. Co sprawia, że większość ludzi ma trudności z opanowaniem komunikacji w języku obcym i jak temu zapobiec?
Nieodpowiednia motywacja
Gdybyśmy zrobili ankietę dotyczącą powodów, dla których uczymy się języków na pewno jednym z najczęstszych byłby przymus. Przymus związany z obowiązkową edukacją, która zakłada, że każdy uczeń do ukończenia swojej edukacji musi uczyć się języków (kiedyś jednego, teraz dwóch). Pod tym względem oferta edukacyjna w polskich szkołach jest dość uboga. Nie da się ukryć, że poza angielskim, który w dzisiejszych czasach jest oczywisty i konieczny, dominuje niemiecki. Francuski, hiszpański, włoski czy rosyjski są rzadkością, nie wspominając o innych językach. W związku z tym szansa, że będziemy uczyć się w szkole wymarzonego języka nie jest zbyt duża. A to oznacza obowiązek nauki czegoś z czym raczej nie chcemy mieć do czynienia.
Drugim częstym powodem skłaniającym nas do nauki języków obcych jest poszerzenie swoich kwalifikacji i tym samym zwiększenie szans na znalezienie dobrej pracy. W tym przypadku jest już trochę łatwiej, choć nadal uzależniamy swoją motywację od czynników zewnętrznych.
Najlepszą motywacją do nauki języków jest motywacja wewnętrzna. Ta, która płynie z naszych osobistych przekonań na temat tego, jakie korzyści możemy dzięki temu osiągnąć. To ona sprawia, że na żadnym etapie nauka nie jest nudna i trudna, a z czasem przyjemność pokonywania tego procesu staje się coraz większa. Ten rodzaj motywacji nie musi być obecny zawsze i u każdego. Warto próbować uczyć się różnych języków na różne sposoby i przekonać się czy to jest dla nas. Być może nie. Przecież nie każdy musi być poliglotą. Chodzi tylko o to, żeby mieć pewność i nie żałować, że się nie spróbowało.
Przesadne przejmowanie się błędami
Teoretycznie popełnianie błędów powinno ułatwiać naukę, jednak w praktyce często jest odwrotnie. Błędy, zwłaszcza jeśli jest ich dużo, tworzą u wielu osób barierę psychologiczną i sprawiają, że coraz trudniej jest się zmusić do mówienia i pisania w języku obcym. Dlatego bardzo pożądane jest wyrobienie w sobie nawyku polegającego na chłodnym, pozbawionym emocji podejściu do błędów lub ich braku. U niektórych osób może być to trudne, ze względu na pewne cechy temperamentu, jednak warto nad tym pracować.
Przecież nawet tzw. native speakerzy popełniają błędy w swoim języku ojczystym i w ogóle się tym nie przejmują. Na przykład Francuzi mają ogromny problem z zastosowaniem odpowiedniej końcówki czasownika, a jest to coś, czego obcokrajowcy uczą się na pierwszym etapie nauki.
Zła strategia
Uczyć się można na wiele sposobów: czytając książki, oglądając filmy, rozmawiając z kimś lub kując na pamięć regułki lub słowa. No właśnie, kto nigdy nie dostał listy słówek w języku obcym do wykucia na pamięć? Oczywiście taka metoda może być skuteczna, jednak dla naszego mózgu jest katorgą.
Badania dowodzą, że zapamiętujemy najwięcej, kiedy jesteśmy aktywni, a więc kiedy piszemy, mówimy i wykonujemy jakąś czynność (zainteresowanym polecam zapoznanie się z tzw. trójkątem efektywności zapamiętywania). Na samym dole tej skali jest czytanie. Nietrudno się domyślić, że ograniczając naukę słówek do czytania listy bardzo utrudniamy sobie zadanie. Dlatego warto coś z tym zrobić. Na przykład napisać lub opowiedzieć historyjkę, w której znajdą się te słowa, wziąć do ręki przedmiot, którego nazwy się uczymy lub wykonać jakąś czynność z tym związaną. Wtedy nauka będzie skuteczniejsza i przyjemniejsza.
Warto pamiętać również o tym, aby jak najczęściej zmieniać sposób nauki (o ile jest to zależne od nas). Mogą to być:
– praca z podręcznikiem,
– obejrzenie filmu,
– słuchanie/śpiewanie piosenek,
– rozmowa z native speakerem lub inną osobą uczącą się tego samego języka,
– fiszki ze słownictwem,
– podcasty,
– czytanie książki.