Czy północnokoreański żołnierz znany z desperackiej ucieczki za południową granicę dogadał się ze swoimi wybawcami? Wydawałoby się, że tak. W końcu w obu krajach mówi się w języku koreańskim… Kilkadziesiąt lat izolacji doprowadziło jednak do powstania pewnych różnic.
Pigułka historii
Pewnie mało kto o tym pamięta, ale jeszcze w pierwszej połowie XX wieku istniała tylko jedna Korea. Nie było słynnej linii demarkacyjnej, będącej obecnie jedną z najbardziej strzeżonych granic na świecie. Od 1905 roku Korea znajdowała się pod okupacją japońską i trwało to aż do roku 1945, kiedy kraj został zajęty po połowie przez Sowietów i Amerykanów. Wtedy powstał podział na Północ i Południe, które geograficznie dzieli 38. równoleżnik. W latach 1950-053 miała miejsce wojna koreańska, które trwale pogłębiła konflikt między komunistyczną Koreą Północną i demokratyczną Koreą Południową.
Świeży przykład
Nie tak dawno, bo w 2018 roku odbyły się Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu. Miały one stać się okazją do ocieplenia stosunków między zwaśnionymi państwami. Dlatego też postanowiono, że część sportowców będzie oficjalnie reprezentować Koreę (po prostu, bez żadnego podziału). Stało się tak np. z reprezentacją hokeja na lodzie kobiet. Szybko okazało się, że dużym problemem będzie komunikacja między zawodniczkami, które posługują się innymi słowami do opisywania gry w hokeja (w południowokoreańskim słownictwie było oczywiście dużo anglicyzmów, niezrozumiałych dla zawodniczek z Północy). W związku z tym opracowano specjalny słownik zawierający najważniejsze terminy. Dostała go również trenerka drużyny – Kanadyjka, dla której opanowanie nowego słownictwa z pewnością było najtrudniejsze.
Zmiany
Kilkadziesiąt lat separacji politycznej i kulturowej sprawiło, że mogą w niektórych sytuacjach nie do końca się rozumieć. Język z Południa wyewoluował w znacznym tempie, w wyniku nieograniczonego kontaktu z zachodnią cywilizacją. Różnice są widoczne na każdym poziomie: leksykalnym, gramatycznym, fonetycznym itd.
Zacznijmy od tego, że już sama nazwa języka koreańskiego jest inna w obu krajach. W Korei Północnej mówi się w języku Hangul, natomiast w Północnej Joseon-gul.
Wśród Koreańczyków z Południa bardzo powszechne jest zapożyczanie angielskich słów. Nic w tym dziwnego, biorąc pod uwagę wieloletni sojusz z Amerykanami. Ich sąsiedzi wolą natomiast używać rodzimych słów, co dobrze odzwierciedla ideologię dżucze, opierającą się na niezależności i samodzielności.
Przykłady? Proszę bardzo!
- szampon
- na południu: 샴푸 (shampu)
- na północy: meorimulbinu – czyli „mydło w płynie do włosów”)
- sok
- na południu: 주스 (juseu)
- na północy: 단물 (danmul)
Inną ciekawą różnicą jest to, że w Korei Północnej do cytowania (odpowiednik polskich cudzysłowów) używa się symboli 《 oraz 》, natomiast w Południowej znaków “ i ”.
Nowe życie
Ci, którym uda się przedostać do Korei Południowej muszą przystosować się do zupełnie innego życia. W tym celu trafiają do ośrodka w Hanawon, gdzie przez trzy miesiące są przystosowywani do nowego otoczenia. Jednym z elementów tego procesu jest nadrobienie „zaległości” językowych. Południowokoreańskie Ministerstwo Zjednoczenia opracowało listę słów, które najczęściej sprawiają trudności uciekinierom z Północy. Powstała nawet aplikacja mobilna Univoca, tłumacząca codzienne zwroty między obiema dialektami. Od 2005 roku trwają prace nad stworzeniem słownika języka koreańskiego, w którym znalazłoby się również słownictwo północnokoreańskie.