Na Barry’ego Farbera natknąłem się kilka miesięcy temu pisząc jeden z artykułów na blogu. Zainteresowało mnie to, że Wikipedia już w pierwszym zdaniu opisuje go jako „entuzjastę języków obcych”. Niedawno przypadkiem trafiłem na informację o jego śmierci dzień po tym, jak obchodził 90. urodziny. W tym artykule wyjaśniam, jaki sposób na naukę języków obcych miał Barry Farber oraz dlaczego w ogóle to robił.
Kim był Barry Farber?
W pierwszej kolejności Barry Farber był znany jako gospodarz programów radiowych. W 2002 roku Talkers Magazine umieścił go na 9 miejscu prezenterów radiowych w historii. Pisał również artykuły dla takich gazet, jak The New York Times, The Washington Post i Saturday Review.
Głównym powodem, dla którego zdecydowałem się zagłębić w jego historię jest fakt, że znany był również z zamiłowania do języków obcych.
Początek przygody z językami
Przygoda Barry’ego Farbera z językami obcymi nie zaczęła się tak, jak moglibyśmy się tego spodziewać, ponieważ w dziewiątej klasie groziło mu niezaliczenie łaciny. Tego samego roku, podczas wakacji, zaczął czytać podręcznik do nauki chińskiego. Kiedy pojechał na Florydę, aby odwiedzić swoich dziadków znalazł się w otoczeniu wielu Chińczyków, dzięki czemu jego znajomość chińskiego bardzo się poprawiła.
Kiedy wrócił do swojej rodzinnej miejscowości jeszcze tego samego lata, zaczął uczyć się włoskiego, hiszpańskiego i francuskiego. W kolejnej klasie uczęszczał na lekcje francuskiego i hiszpańskiego. W wolnym czasie uczył się także norweskiego, ponieważ chciał poznać pewną Norweżkę. Jednak znajomość norweskiego nie okazała się zbyt przydatna, bo mimo kilku wyjazdów do Norwegii nie nawiązał tam żadnych dłuższych znajomości.
W czasie studiów na University of North Carolina zabrał się za naukę rosyjskiego. Podczas pobytu w Jugosławii zauważył, że lokalny język jest do niego podobny. Dlatego dwutygodniowy powrót statkiem do Stanów Zjednoczonych wykorzystał na naukę serbsko-chorwackiego. Inną długą podróż drogą morską spędził ucząc się indonezyjskiego.
Ile języków znał Barry Farber?
Wikipedia podaje, że Barry Farber znał 25 języków. On sam wolał określać siebie jako osobę uczącą się tych języków, a nie kogoś, kto potrafi się nimi posługiwać. W wywiadzie z 2005 roku (link) stwierdził, że niektóre z tych języków są dla niego jak „randki”, a inne jak „małżeństwa”. Języki, z którymi randkuje to te, których uczy się raczej „przy okazji”, rozmawiając z ludźmi i domyślając się wielu rzeczy. Te drugie traktuje dużo poważniej, ponieważ uczy się ich z książek i słowników, korzysta z fiszek itd.
Jako najtrudniejsze języki, z którymi miał do czynienia wskazał fiński i koreański. Fiński z powodu skomplikowanej gramatyki. Koreański dlatego, że mimo podstawowej znajomości języka trudno było mu porozumieć się z Koreańczykami, którzy rozumieli go dopiero wtedy, gdy pokazywał im słowa napisane na kartce.
„I love the languages that make you suspect the person you’re talking to has the same book at home.”
Barry Farber
Dlaczego Farber uczył się języków obcych?
Zdaniem Farbera nauka języków obcych ma dużą przewagę nad nauką wielu innych rzeczy. Polega ona na tym, że nawet minimalna znajomość obcego języka robi bardzo dużą różnicę. Dla porównania, jeśli mamy minimalną wiedzę na temat operowania mózgu czy pilotowania samolotu, to jest ona tak samo wartościowa jak jej brak. W języku nawet jedno zdanie pozwala zmienić początkowy „lód” w „parę”, dzięki czemu jesteśmy w stanie natychmiast nawiązać połączenie z drugim człowiekiem.
Barry Farber dostrzegał zależności pomiędzy językami i przekonywał, że znajomość dowolnego języka jest pomocna w nauce jakiegokolwiek innego języka. Z każdym kolejnym językiem nasza ogólna zdolność do uczenia się rośnie i sprawia, że opanowujemy nowe języki coraz szybciej.
Przepis na skuteczną naukę języków obcych
W swojej książce „How to Learn Any Language” (nigdy nie przetłumaczonej na polski) opisał metody, z których korzystał ucząc się języków. Z dzisiejszego punku widzenia można uznać je za staroświeckie, bo kilkadziesiąt lat temu nikt nie korzystał z telefonów komórkowych, komputerów i Internetu. Jednak wiele z nich można łatwo przenieść na współczesne warunki. Jedną z najskuteczniejszych metod stosowanych przez Farbera były fiszki. W czasach, kiedy powstała ta książka były one oczywiście papierowe. Dziś również możemy tworzyć papierowe fiszki albo korzystać z aplikacji takich jak Quizlet i Anki.
Jedną z najważniejszych zasad, którymi kierował się Barry Farber była różnorodność. Chodziło o to, aby np. ucząc się nowego słowa widzieć je w różnych kontekstach. Im bardziej różnorodne są sytuacje, w których się uczymy, tym łatwiej będzie nam zapamiętywać nowe informacje.
W swojej książce Barry Farber wytłumaczył też, jak udawało mu się zapamiętywać trudne słowa. Robił to dzięki tworzeniu skojarzeń, maksymalnie dziwnych, absurdalnych, a nawet wulgarnych. Takie podejście zawsze działa, bo uczenie się polega tak naprawdę na szukaniu połączeń między nowymi informacjami i tymi, które już znamy.
Jeden z rozdziałów książki poświęcił czemuś, co nazywał „hidden moments”. Są to wszystkie chwile w ciągu dnia, które możemy wykorzystać np. na przejrzenie kilku fiszek. Chodzi o to, aby wykorzystywać każdy moment do regularnego kontaktu z językiem. Nawet jeśli nie nauczymy się wiele w ten sposób, to przyzwyczajamy swój mózg do częstego korzystania z więcej, niż jednego języka.
Wszystkie te metody opisałem też w swojej książce, o której więcej przeczytasz TUTAJ.
Inspiracja
Historia Barry’ego Farbera jest świetną inspiracją dla wszystkich osób, które chcą uczyć się języków obcych. Jest też dowodem na to, że o tym, czy ktoś zostaje poliglotą decyduje przede wszystkim pasja. To ona przekłada się na nasze zaangażowanie, pozytywne podejście i wysoki poziom motywacji.
To też dobry przykład dla tych, którzy usprawiedliwiają się różnymi wymówkami. Skoro kilkadziesiąt lat temu, bez Internetu i dostępu do obcojęzycznych mediów, można było nauczyć się ponad 20 języków, to tym bardziej można zrobić to dzisiaj.